Einstein, Oppenheimer, Feynman – znacie te nazwiska? Na pewno. A słyszeliście o Stanisławie Ulamie? Już gorzej. A to nasz matematyczny geniusz, który z nimi wszystkimi współpracował. Dzięki wydawnictwu Znak Horyzont mamy możliwość zapoznania się z odnowioną wersją autobiografii tego wizjonera. I tu pojawia się osobista uwaga. Dlaczego o nim wcześniej nie słyszałem, dlaczego zachwycam się innymi a nie znam historii naszych? Gdzie popełniłem błąd?
Stanisław Ulam to wybitny naukowiec, przedstawiciel Polskiej Szkoły Matematycznej. Pochodził ze Lwowa i tam ukończył studia matematyczne. Następnie przeniósł się do Wielkiej Brytanii i po krótkim pobycie osiadł w Stanach Zjednoczonych. Pracował w Princeton, Harvard i na Uniwersytetach Kolorado i Wisconsin. Wiele jego osiągnięć związanych jest z pracą w osławionym Los Alamos. To tam miał okazję pracować z największymi gwiazdami. To również tam opracował mechanizm działania bomby wodorowej.
Biorąc książkę do ręki nie trzeba być matematykiem, choć znajomość tej królowej nauk jest na pewno ułatwieniem. Moja znajomość tej dziedziny nie jest na tyle wysoka, żebym wszystko zrozumiał. Trzeba przyznać, że tą autobiografię cechuje duże nasilenie szczegółowych wyjaśnień problemów matematycznych. No ale tu nie może być zdziwienia przecież twórca to matematyk. Nie przeszkadzało mi to. Ta historia wciąga. Może nie jest tak brawurowo napisania, jak „Pan raczy żartować, Panie Feynman” ale i osobowość obu panów była różna. Zresztą Richard Feynman jest również opisany przez Stanisława Ulama.
Bardzo ciekawe są przemyślenia Stanisława Ulama również na tematy nie związane z matematyką. Jego rozmyślania na temat funkcjonowania pamięci, odszukiwaniu w niej wspomnień, metody przeszukiwania zrobiły na mnie duże wrażenie.
„Przygody matematyka” to również kopalnia wiedzy o innych wybitnych ludziach tego okresu. Poznałem wiele anegdot i ciekawych historii. Publikacja zawiera wiele fotografii. Nie są to tylko zdjęcia naszego bohatera, ale przede wszystkim naukowców z jego otoczenia. Pozycja, którą trzymam w rękach jest bardzo dobrze wydane, na dobrym papierze i w twardej oprawie. Okładka nawiązuje do filmu „Geniusze” w reżyserii Thora Kleina, opisującego 15 lat z życia Stanisława Ulama. Warto poznawać naszych narodowych geniuszy.