„Outsider” to serial, który powstał na podstawie prozy Stephena Kinga. Od samego początku mocno mnie wciągnął. Zabiera nas w mroczny świat kryminalnych intryg. Od razu zdradzę, że jest rewelacyjny.
Zaczynamy od razu od wielkiego trzęsienia ziemi. W małym amerykańskim miasteczku zostają znalezione zwłoki chłopca. Makabrycznie okaleczone. Winny zostaje szybko odnaleziony. Dowody są jednoznaczne: zeznania świadków, odciski palców i DNA. To znany trener drużyny młodzieżowej. Detektyw prowadzący sprawę Ralph Anderson , w tej roli wyśmienity Ben Mendelsohn, aresztuje domniemanego sprawcę podczas meczu, na oczach kibiców. I tu pojawiają się pierwsze znaki zapytania. Trener ma alibi, był w tym czasie w innym miejscu, oddalonym o 60 km. Nagrały go kamery monitoringu. Nie przyznaje się do winy.
„Outsider” wciąga i straszy. Nie jest to typowy kryminał, ale też nie typowy horror. Z ekranu bije gdzieś ta złowroga siła. Ten wszechobecny diabeł. Śledztwo trwa i pojawiają się nowe znaki zapytania. Sieć niewyjaśnionych zjawisk rozszerza się. Do akcji wkracza znana z Kinga Holly Gibney. To bardzo mocna postać tego serialu. Kreowana przez Cythia Erivo . Polubiłem ją od samego początku pojawienia się na ekranie. Neurotyczna, z trudnym dzieciństwem, autystyczna. Doskonały detektyw z siódmym zmysłem.
Jeżeli masz ochotę poczuć się nieswojo, przeżyć dreszczyk emocji i być blisko „zła” to ten serial jest dla ciebie. Świetna robota HBO.